Archiwum wrzesień 2002, strona 1


wrz 17 2002 Bez tytułu
Komentarze: 5

Cholera!!!!!!!!!!!!!!!

Jestem  maksymalnie wściekła. Osoba, którą poznałam tutaj- przez Internet- i którą uważałam za przyjaciela powiedziała, żeby nikt, nie nazywał jej przyjacielem! Jeszcze bardziej jestem wkurzona tym, że kiedy ona mnie potrzebowała ja nie umiałam jej pomóc mimo, że ona pomogła mi kiedy ja tego najbardziej potrzebowałam!!! Przepraszam Cię za to-nie będę wymieniała imienia tej osoby, bo ona zapewne wie, że to jej dotyczy...

pocaluneksmierci : :
wrz 16 2002 Bez tytułu
Komentarze: 6

SZKLANY CZLOWIEK

Jeszcze noc się wokół tli a już wiem, ze dzień jest zły

Zdjęcia gwiazd w gazecie chleb

I jak zwykle moja twarz byle jaki wygląd ma

A na włosach jakiś spray

 

Palę w piecu ciepło jest moje wiersze trochę wstyd                                

 Gdzieś na ścianie dyplom mam trzecie miejsce w skoku w dal             

 Znowu na nic przydam się lepiej chyba pójdę spać                                   

 Nie oglądaj moich zdjęć

Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart                                    

A czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart                                           

  I  zapominać chce tak często jak się da                             

            Że nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart

Ty pilnuj moich snów i przychodź kiedy chcesz                                    

  Te chwile z moich dni do jednej dłoni zbierz                                                                        I nie pocieszaj mnie i tak tu będę stal                                                     

Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart

 

- spokojnie to nie mój wiersz (a szkoda) to tekst piosenki Myslowitz- ale tak jakby pisany dla mnie- Ola nie krzycz:)

pocaluneksmierci : :
wrz 14 2002 Bez tytułu
Komentarze: 5
PRZEPRASZAM CIIĘ OLU. WIESZ CHYBA ŻE NI CHCIAŁAM CIĘ ZRANIĆ. A JEŚLI TO ZROBIŁĄM TO NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM. JA PO PROSTU OPISYWAŁAM TO CO CZUJĘ. DZIĘKUJĘ ZA TWOJE SŁOWA.
 
CHOLERA! CZY JA ZAWSZE MUSZĘ BYĆ POWODEM SMUTKOOF MOICH NAJBLIŻSZYCH ??!!!
pocaluneksmierci : :
wrz 14 2002 Bez tytułu
Komentarze: 7

Zastanawiam się nad sensem swojego istnienia. Po co ja w ogóle żyję??? Niedawno dowiedziałam się, że mój ojciec nie chciał mieć drugiego dziecka- a ja nim jestem- a gdyby mnie nie było, to świat byłby o wiele lepszy. Większość kłótni w moim domu jest przeze mnie i przez mojego brata- przez to że się kłócimy- a gdyby mnie nie było, to on nie miałby się z kim kłócić. Miałby więcej rzeczy- nie chodzi mi tutaj o ubrania ale w ogóle lepiej by mu było. Pieniądze które dzielone są między mnie i niego były by tylko Jego, czas dzielony między nas byłby poświęcany tylko Jemu. Jestem ciekawa, czy ktoś kto to przeczyta będzie w ogóle wiedział o czym ja tu piszę- troszkę tu zamotałam ale to dlatego że właśnie w chacie wywiązała się kłótnia i to oczywiście tesh między innymi przeze mnie.

Przez ostatnie jakieś 2 lata nie mogłam się wygramolić z dołka w jaki wpadłam. Po prostu dorosłam, i zaczęłam inaczej patrzeć na świat. Zaczęłam dostrzegać rzeczy których wcześniej nie zauważałam - i było mi z tym dobrze. W ciągu tych wakacji zdobyłam przyjaciół i to Oni pomogli mi zrozumieć pewne rzeczy i oswoić się z tą okropną rzeczywistością której nie dostrzegałam przed 2-ma laty. Nawet w moim domu jakoś się zaczęło układać. Ale dla mnie szczęście nie jest przeznaczone. Wszystko zawsze musi się popsuć. Jush w pierwszym moim wpisie pisałam, jaką o czym myślałam i miałam nadzieję idąc spać, dzięki przyjaciołom ona minęła i zaczęłam dziękować Bogu, że żyję. Ale to tesh shybko minęło. Kiedyś co dziennie prześladowała mnie myśl, o  moim spotkaniu z Bogiem (jakoś nie lubię nazywać tego po imieniu). Zastanawiałam się co by było gdybym wybrała się na tę drugą stronę, lecz te myśli tesh z czasem przestały mnie nachodzić. Niestety ostatnio powróciły.... Znowu zastanawiam się co by było gdyby mnie nie było? I znowu dochodzę do prostej odpowiedzi-

Było by  po prostu lepiej.......!

 

Cholera.... ale ja tu namotałam......ale tylko opisywałam stan w jakim się ostatnio znajduję... Może komuś z Was uda się mnie z niego wyciągnąć?.... Mimo wszystko dziękuję Bogu za jedno...za Was i za Internet....

pocaluneksmierci : :
wrz 14 2002 Bez tytułu
Komentarze: 4
 

 

Kasiu... moja droga Kasiu.....

Ktoś :) kiedyś powiedział: ,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Kiedy ja byłam w dołku psychicznym pomogłaś mi się z niego wydostać- choć może nawet o tym nie wiesz. Każda nasza rozmowa utwierdza mnie w przekonaniu, że jesteś moją przyjaciółką. Chociażby nasza wczorajsza rozmowa – doradzałaś mi jak pomóc naszej wspólnej koleżance która ma poważny problem. Sama nie poradziłabym sobie z tym, a kiedy zaczęłyśmy o tym rozmawiać razem doszłyśmy do ciekawych wniosków. Więc nie waż się więcej mówić niczego w stylu ,,znamy się za krótko” albo ,,zastanoof się kim ja naprawdę dla ciebie jestem”- ja nie mam się nad czym zastanawiać!!! Uważam Cię za przyjaciółkę! Pomagasz mi tym, że jesteś! Zwłaszcza teraz, kiedy Ilka przeniosła się do innej szkoły i widzimy się z Nią może 2 razy w tygodniu. Gdy dowiedziałam się, że dostała się do tej szkółki i uświadomiłam sobie, że jush nić nie będzie tak jak dawniej napisałam wiersz. Teraz właściwie to jush się z nim nie zgadzam, bo napisałam  tam, że przyjaciela ma się tylko jednego- a (między innymi) dzięki Tobie dowiedziałam się ze to nie prawda!! Ty jesteś przymnie i mogę z Tobą porozmawiać, na każdej przerwie- kiedy mam doła i nie tylko. Wiem, że nawet gdybym chciała pomilczeć to Ty pomilczałabyś ze mną i nie dała odczuć że jestem sama!!! Jesteś moją przyjaciółką tak samo jak, Ilka, Ola, Kosia czy Edzio! i nawet nie myśl, że piszę to tylko dla tego, żeby sprawić Ci przyjemność albo cuś w tym stylu!! Ja po prostu piszę to, cio czuję i cio wiem na pewno, a wiem jedno: mam przyjaciół!!!! I dziękuję im za to że są.

 

 

Kiedy pisałam ten wiersz Ilka byłą moją jedyną przyjaciółką- z wyjątkiem Kosi, ale Ona jest daleko a Oli i Edzia jeszcze nie znałam- i przerażała mnie myśl, że mogę ją stracić, ale teraz wiem, że to że chodzimy do innych szkół nie zmieni stosunkoof między nami. A wytrwać pomagają mi przyjaciele których mam codziennie- tak tak, mówię o Tobie Kasiu:)

***

Jedni ludzie przychodzą

i zajmują miejsce tych, którzy odeszli

Ale co zrobić, jeśli osoba

której tak długo szukałam

i która teraz jest przy mnie

też odejdzie, a na jej miejsce

już nikt nie przyjdzie

Bo przyjaciela ma się tylko jednego,

takiego prawdziwego ,,od serca",

i jeśli on też wyniesie się

z mojego codziennego życia

to kto mi pomoże?

Kto powie:

,,nie uciekaj z domu,

to nie jest wyjście"

Kto powie:

,,jeśli tego nie rozumiesz,

to ja Ci pomogę tylko proszę,

przestań płakać"

Czy znajdzie się osoba,

która będzie miała cierpliwość

tłumaczyć mi, że

jest jeszcze za wcześnie

na moje spotkanie z Bogiem,

i że to niczego nie rozwiąże

I tak rodzi się kolejne pytanie w mojej głowie

Dlaczego ludzie odchodzą

i zostawiają życie takim jakim jest

Nie próbując nawet zmienić je na lepsze

Dlaczego ludzie

odchodzą?

 

 

pocaluneksmierci : :